Uncategorised
- Szczegóły
- Administrator
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Odsłony: 6417
- Szczegóły
- Administrator
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Odsłony: 6356
- Materiały formacyjne - luty 2016 r.
- opracował: ks. dr Marek Machała
- Asystent Kościelny Stowarzyszenia
KATECHEZA IX
MATKA, NAUCZYCIEL, RODZINA: NATURA I ROLA KOŚCIOŁA
Kościół ma postać instytucjonalną, ponieważ musi funkcjonować w świecie. Jednak to nie wyczerpuje jego istoty. Kościół jest Oblubienicą Chrystusa, „ona”, a nie „ono”. Słowami świętego Jana XXIII, jest naszą matką i nauczycielką, pocieszycielką i przewodniczką, naszą rodziną wiary. Nawet jeśli jej lud i przywódcy grzeszą, my nadal potrzebujemy mądrości Kościoła, sakramentów, wsparcia i głoszenia prawdy, ponieważ to Kościół jest ciałem Jezusa – widoczną rodziną ludu Bożego.
Kościół jest naszą Matką; my jesteśmy jej synami i córkami
Kościół jest niebieskim Jeruzalem, „Jerozolima górna... jest naszą matką”. Kościół jest matką naszego nowego narodzenia. Kościół jest Oblubienicą Chrystusa, daje życie synom i córkom, którzy „narodzili się powtórnie... z wody i Ducha”.
Co to znaczy „narodzić się powtórnie”? Czy to oznacza, że po chrzcie nie mamy ziemskiej tożsamości? Nie, ale oznacza to, że „Chrzest czyni nas członkami Ciała Chrystusa: «Jesteście nawzajem dla siebie członkami» (Ef 4, 25). Chrzest włącza w Kościół. Ze źródeł chrzcielnych rodzi się jedyny Lud Boży Nowego Przymierza, który przekracza wszystkie naturalne lub ludzkie granice narodów, kultur, ras i płci: «Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, aby stanowić jedno Ciało»”. Oznacza to, że jako synowie i córki Kościoła posiadamy nową tożsamość, która nie niszczy, ale przewyższa wszystkie płaszczyzny, na których osoby ludzkie konstruują swoją tożsamość.
Jako członkowie Kościoła jesteśmy członkami „jednego ciała”, które nie jest określone żadnymi ludzkimi wartościami, takimi jak wiek, narodowość, czy inteligencja, ani żadnymi ludzkimi osiągnięciami, takimi jak efektywność, organizacja czy walory moralne. Gdyby Kościół był definiowany przez jakiekolwiek ludzkie wartości, my nie mielibyśmy powtórnego narodzenia z góry, ale tylko stąd, z dołu, od nas i naszych własnych ograniczonych możliwości. Bez względu na to, jak inteligentni i cnotliwi jesteśmy, jest to niczym w porównaniu z doskonałą miłością Jezusa i Jego Oblubienicy, niebieskiego Jeruzalem, naszej Matki, Kościoła. Stając się Jej synem czy córką, otrzymujemy dar, nową tożsamość w Chrystusie, której sami sobie nie możemy nadać.
Jak i dlaczego Kościół jest święty?
Kiedy mówimy, że Kościół jest „przeczysty”, to nie ignorujemy faktu, że wszyscy jego członkowie są grzeszni, ponieważ Kościół „jest święty i zarazem cięgle potrzebujący oczyszczenia”. Świętość Kościoła jest świętością Chrystusa, jego współmałżonka. To miłość Jezusa w pierwszej kolejności kształtuje Kościół. „Przede wszystkim jednak Kościół narodził się z całkowitego daru Chrystusa dla naszego zbawienia, uprzedzonego w ustanowieniu Eucharystii i zrealizowanego na krzyżu. «Znakiem tego początku i wzrastania [Kościoła] jest krew i woda wypływające z otwartego boku Jezusa ukrzyżowanego». «Albowiem z boku umierającego na krzyżu Chrystusa zrodził się przedziwny sakrament całego Kościoła». Jak Ewa została utworzona z boku śpiącego Adama, tak Kościół narodził się z przebitego serca Chrystusa, który umarł na krzyżu”.
Moglibyśmy powiedzieć, że „konstytucją” Kościoła nie jest żadna cnota, świętość czy osiągnięcia, które możemy zdobyć, ale samooddanie się Chrystusa. Kiedy rodzimy się z Kościoła tak jak z matki, to rodzimy się z miłości Chrystusa. Ta miłość daje Kościołowi tożsamość, jako „Oblubienicy”, „Współmałżonce”, która stanowi „jedno ciało” z Chrystusem.
Ta miłość, z której jesteśmy zrodzeni w Chrystusie, jest miłością, której nie możemy dać sobie sami. Raz otrzymana jest oczyszczająca, tak że Kościół, w osobach każdego syna i każdej córki, jest przekształcany w miłość Chrystusa, aż do momentu, w którym Chrystus jest w każdym z nas w pełni obecny. To jest obrazem pielgrzymującego Kościoła, pielgrzymującego ku swojej ostatecznej perfekcji, perfekcji przez miłość, która określa go w pierwszej kolejności.
Aż do tego czasu Kościół będzie odkrywał, że jego pielgrzymka jest ciągłą wędrówką podążającą ścieżką pokuty i nawrócenia, i że nie może osiągnąć i nie osiąga perfekcji za wyjątkiem swojego posagu, krwi Chrystusa, to znaczy Jego miłości.
Grzechy katolików nie wymazują świętości Kościoła
Zakorzenienie Chrystusa w Kościele oznacza, że grzech w Kościele, nawet grzech jego przywódców, nie jest w stanie unieważnić tożsamości Kościoła, czy jego świętości, ponieważ tożsamość Kościoła nie pochodzi od żadnego z nas. Ona pochodzi od Chrystusa. W Starym Testamencie, lud Boży, Izrael, był określany przez swoje przymierze z Bogiem, i żadna ilość grzechów nie mogła unieważnić tego „wybraństwa” czy tej tożsamości, którą posiadali jako lud Boży. Gdziekolwiek się udali, Bóg ich nie opuścił. Ktokolwiek ich spotykał, spotykał też Boga, bez względu na to, jak grzeszni byli członkowie tego ludu.
Boże przymierze wierności odnosi się również do Kościoła. Cudem Kościoła jest to, że miłość Chrystusa, która go definiuje, nie może być wymazana przez żaden grzech jego członków. Kościół jest widzialnym społeczeństwem w świecie i jedynym, który nie jest zdefiniowany przez nic co pochodzi z tego świata. To jest właśnie to, co stanowi piękno Kościoła. My nie musimy czekać na społeczeństwo złożone z 12 idealnych osób, zanim zdeklarujemy, że mamy Kościół wart wiary. Nie umiejscawiamy wiary w wartościach ludzkich czy perfekcjonizmie, ale wierzymy w Jezusa Chrystusa, który umarł za nas, i że przez Jego krew staliśmy się „wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem [Bogu] na własność przeznaczonym, abyśmy ogłaszali dzieła potęgi Tego, który nas wezwał z ciemności do przedziwnego swojego światła”.
Autorytet nauczycielski Kościoła i jego odpowiedzialność
Kościół jako nasza Matka, przekazując nam nową tożsamość w miłości i świętości, w której sam był formowany, ma również odpowiedzialność nauczania nas, formowania nas w nowej tożsamości, którą otrzymaliśmy nie od świata, ale „z góry”. Nie istnieje żaden świecki autorytet, który może wypełnić tę funkcję, ponieważ tożsamość, którą Kościół otrzymuje i przekazuje, nie pochodzi z osiągnięć tego świata, ale je przewyższa i udoskonala. To raczej „misja pasterska Urzędu Nauczycielskiego”, czy nauczycielski autorytet Kościoła „jest ukierunkowany na czuwanie, by Lud Boży trwał w prawdzie, która wyzwala”.
Autorytet nauczycielski Kościoła służy całemu ludowi Bożemu poprzez głoszenie prawdy ewangelicznej w całości, razem z całym moralnym nauczaniem objawionym całkowicie i kategorycznie w Ewangelii, które umacnia ludzką wolność. To zawiera w sobie prawdy o godności osoby ludzkiej, o boskości aktu stworzenia, o szlachetności stanu małżeńskiego i jego ukierunkowaniu na dającą życie komunię miłości. Te prawdy nie mogą zostać anulowane przez grzech popełniony przeciwko godności, którą głoszą. Raczej takie grzechy wzywają Kościół do tego, aby jeszcze gorliwiej głosić te prawdy, ponieważ w tych prawdach szuka odnowienia i w miłości, którą one dają.
W jaki sposób małżeństwa i rodziny mogą być świadkami Kościoła?
Chrześcijańscy małżonkowie mają kluczową rolę w głoszeniu tych prawd, ponieważ dla świata są bardziej przekonywujący – to znaczy poprzez przykład życia, które wciąż jest przekształcane przez miłość, która jest dana parom w sakramencie małżeństwa, i która identyfikuje ich wspólnotę jako męża i żony. Papież Franciszek opisał świadectwo prawdy, jakie chrześcijańscy małżonkowie mogą zapewnić, wspierani przez łaskę sakramentu małżeństwa:
„Chrześcijańscy małżonkowie nie są naiwni, znają problemy i niebezpieczeństwa życia. Ale nie boją się wziąć na siebie odpowiedzialności przed Bogiem i społeczeństwem. Nie uciekając, nie izolując się, nie rezygnując z misji stworzenia rodziny i wydawania na świat dzieci. — Ależ Ojcze, dzisiaj jest to trudne... — Oczywiście, że jest to trudne. Dlatego potrzebujemy łaski, łaski, którą daje nam sakrament! Sakramenty nie służą temu, żeby zdobić życie — jaki piękny ślub, jaka wspaniała ceremonia, jakie wspaniałe wesele!... — Ale to nie jest sakrament, to nie jest łaska sakramentu. To jest tylko ozdoba! A łaska nie jest po to, żeby zdobiła życie, jest po to, żeby nas umacniała w życiu, żebyśmy byli dzielni, żebyśmy mogli iść naprzód! Nie izolując się, zawsze razem. Chrześcijanie zawierają sakrament małżeństwa, ponieważ są świadomi, że go potrzebują!”
Papieże, św. Jan Paweł II i Benedykt XVI, mieli okazję, aby cytować adhortacje apostolską Pawła VI Evangelii Nuntiandi: „człowiek naszych czasów chętniej słucha świadków, aniżeli nauczycieli; a jeśli słucha nauczycieli, to dlatego, że są świadkami”. Papież Franciszek wzywa chrześcijańskich małżonków, aby byli takimi nauczycielami, których współcześni ludzie słuchają, nauczycielami, którzy uczą poprzez świadectwo i dlatego szerzą prawdę i swoją gotowość i otwartość na nowe życie, w cieple ich wzajemnej miłości, jako oaza miłości i miłosierdzia w kulturze naznaczonej cynizmem, zatwardziałością serca i zniechęceniem.
Świadectwo chrześcijańskich małżonków może przynieść światło światu, który zaczyna bardziej od osób cenić wydajność, i „posiadanie” bardziej niż „bycie” – i dlatego zapomina o wartości „osób” i o „byciu” razem. Oby ci, którzy są zamężni w Chrystusie byli wiernymi świadkami Jego miłości, i z tego też powodu stali się nauczycielami prawdy, która zawsze i wszędzie jest z natury ważna.
Kościół jest instytucją, ale jest czymś więcej niż tylko instytucją. Jest Matką, Oblubienicą, Ciałem, Rodziną i Przymierzem. Wszyscy ochrzczeni są jego synami i córkami. Daje chrześcijanom najbardziej fundamentalną i autentyczną tożsamość. Tak jak nasza grzeszność nie wymazuje naszego stworzenia na obraz Boży, tak grzechy katolików nie wymazują świętości Kościoła. Istota Kościoła pochodzi od Jezusa, fundamentu, który niezawodnie go wspiera, ale też jest głębszy i bardziej stały niż jakiekolwiek ludzkie osiągnięcie czy przewinienie. Pomimo wielu błędów, Kościół nie może odejść od odpowiedzialności nauczania Dobrej Nowiny i dlatego my, chrześcijanie kontynuujemy misję miłości.
PYTANIA DO DYSKUSJI:
a) W jaki sposób Boże Przymierze ochrania nas, nawet wtedy kiedy grzeszymy?
b) Każdy grzeszy, włączając katolickich liderów. Dlaczego mówimy, że mimo to Kościół jest święty?
c) Czego oczekuje od nas Jezus, kiedy Kościół ponosi porażki?
d) Dlaczego Jezus kocha Kościół? W jaki sposób Kościół raduje Jezusa? W jaki sposób Go zawodzi?
Źródło:
„Love is our mission. The Family fully alive. A preparatory catechesis for World Meeting of Families”. Our Sunday Visitor – USA 2014
http://www.drdl.diecezja.legnica.pl/14-katechezy-przygotowawcze/86-katecheza-ix.html
Tłumaczenie: Aneta Rams.
- Szczegóły
- Administrator
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Odsłony: 5686
- Materiały formacyjne - grudzień 2015 r.
- opracował: ks. dr Marek Machała
- Asystent Kościelny Stowarzyszenia
Katecheza VIII
DOM DLA ZRANIONEGO SERCA
Wiele osób, zwłaszcza w obecnych czasach, zmaga się z bolesnymi sytuacjami wynikającymi z biedy, niepełnosprawności, choroby i uzależnień, bezrobocia i samotności w starszym wieku. Jednak rozwód i pociąg do osób tej samej płci wpływa na życie rodziny w sposób szczególnie destrukcyjny. Rodziny chrześcijańskie i więzi rodzinne powinny być źródłem miłosierdzia, bezpieczeństwa, przyjaźni i wsparcia dla tych, którzy zmagają się z tymi problemami.
Słuchanie radykalnego nauczania Jezusa
Witając Świętą Rodzinę w świątyni, Symeon stwierdził, że Jesus jest posłany „na znak, któremu sprzeciwiać się będą”. Ewangelia udowadnia prawdę tych słów, ukazując reakcję pobratymców Jezusa na Jego nauczanie. Jezus gorszy nawet niektórych z pośród tych, którzy z Nim idą. Powodem jest „radykalne nauczanie” znajdujące się w Jego wypowiedziach.
Niektóre z najtrudniejszych i najbardziej radykalnych stwierdzeń w nauczaniu Chrystusa odnoszą się do małżeństwa, seksualnego pożądania i rodziny. Nauczanie Jezusa o nierozerwalności małżeństwa szokuje nie tylko faryzeuszy, ale również tych, którzy z Nim idą: „Jeśli tak ma się sprawa człowieka z żoną, to nie warto się żenić” – szeptali uczniowie.
W Kazaniu na Górze, Jezus nie tylko pogłębił nauczanie zawarte w Dekalogu, ale jako Nowy Mojżesz wezwał swych uczniów do radykalnej transformacji serc: „Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa”.
Uczniowie Pana tworzą nową mesjanistyczną rodzinę, która przewyższa tradycyjne rodzinne relacje. Dla uczniów Chrystusa, woda chrztu jest gęstsza od krwi. Boże przymierze daje nowy kontekst dla rozumienia naszych ciał i naszych relacji.
Kościół kontynuuje misje Jezusa na świecie. „Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał”. Biskupi we wspólnocie z Ojcem Świętym, zastępują apostołów w ich posłudze. Dlatego też nie powinno nikogo dziwić, że niektóre nauczania Kościoła są postrzegane jako „radykalne stwierdzenia”, które nie współgrają z obecną kulturą, zwłaszcza jeśli mowa o małżeństwie, seksualnym wyrażaniu się i rodzinie.
Kościół jest szpitalem polowym
Aby prawidłowo uchwycić duszpasterskie nauczanie Kościoła, musimy również wziąć pod uwagę jego pastoralną naturę. Papież Franciszek raz wspaniale porównał Kościół do „szpitala polowego po bitwie”. Powiedział: „Nie ma sensu pytać ciężko rannego, czy ma wysoki poziom cukru i cholesterolu! Trzeba leczyć jego rany. Potem możemy mówić o całej reszcie. Leczyć rany, leczyć rany… i trzeba to rozpocząć od podstaw”.
Seksualność jest szczególnie wrażliwa na takie rany. Mężczyźni, kobiety i dzieci mogą być poranieni przez różnorodne zachowania seksualne (ich własne i innych), pornografię i inne formy uprzedmiotowienia, gwałt, prostytucję, handel ludźmi, rozwód i strach przed zobowiązaniem stworzony przez niesamowicie rozrastającą się anty-małżeńską kulturę. Ponieważ rodzina tak głęboko kształtuje swoich członków – obejmując biologiczną, społeczną i relacyjną „genealogię osoby” – zerwane relacje w obrębie rodziny pozostawiają bolesne urazy.
Papież Franciszek pomaga nam ujrzeć „radykalne nauczanie” Kościoła jako uleczające. Jednak my musimy zaangażować się w pewnego rodzaju segregację, lecząc rany według ich wielkości.
Ewangelie są pełne historii o tym, jak Jezus ulecza. Chrystus lekarz jest częstym obrazem w pracy świętego Augustyna. W wielkanocnej homilii pisze: „Bóg jako doświadczony lekarz wie lepiej co dzieje się w chorym człowieku niż sam chory człowiek. Lekarze robią z niedyspozycjami ciał to, co Pan robi z niedyspozycją dusz”. Patrząc na przypowieść o dobrym Samarytaninie, święty Augustyn widzi Kościół jako gospodę, do której zabrany jest ranny wędrowiec, aby odzyskać zdrowie: „pozwól nam, zranionym, błagać lekarza, pozwól abyśmy byli zaniesieni do gospody, aby wyzdrowieć… dlatego Bracia w tym czasie również Kościół, w którym zraniony człowiek jest leczony, jest gospodą dla podróżnych”.
W Kościele podstawowym priorytetem jest przyprowadzenie ludzi na spotkanie z Bożym Lekarzem. Każde spotkanie z Chrystusem przynosi uleczenie grzesznej ludzkości i Duch Święty może zawsze być zaproszony do naszych serc, by umożliwić skruchę i nawrócenie. Słowami papieża Franciszka: „Zachęcam wszystkich chrześcijan, niezależnie od miejsca i sytuacji w jakiej się znajdują, by odnowili już dzisiaj swoje osobiste spotkanie z Jezusem Chrystusem, albo chociaż podjęli decyzję, by być gotowymi na spotkanie z Nim, na szukania Go nieustannie każdego dnia. Nie ma powodów, dla których ktoś mógłby uważać, że to zaproszenie nie jest skierowane do niego, ponieważ «nikt nie jest wyłączony z radości, jaką nam przynosi Pan»”.
Kiedy papież Franciszek podkreśla ważność osobistego spotkania z Jezusem, potwierdził też stanowisko swoich poprzedników. Papież Benedykt XVI powiedział: „Bycie chrześcijaninem nie jest wynikiem wyboru etycznego czy ulotnej idei, ale jest spotkaniem z wydarzeniem, z osobą, która daje nowy horyzont i konkretny kierunek”. A papież Jan Paweł II zaznaczał, że: „Aby umożliwić ludziom to „spotkanie” z Chrystusem, Bóg dał im swój Kościół. Istotnie, „Kościół temu jednemu pragnie służyć, ażeby każdy człowiek mógł odnaleźć Chrystusa, aby Chrystus mógł z każdym iść przez życie”.
Nowa Ewangelizacja może być rozumiana jako przyprowadzanie zranionych z pola bitwy na spotkanie z Bożym Lekarzem i uzdrowieniem, które On oferuje we wspólnocie z Kościołem. Papież Franciszek postrzega to zadanie jako wyzwanie do bycia „Kościołem misyjnym” czy „Kościołem, który działa”.
Z cierpliwością i przebaczeniem
Kościół pomaga nam się wyleczyć i wzrastać
W Kościele uzdrawiająca moc Bożej łaski jest udzielana przez Ducha Świętego. Duch Święty sprawia, że Jezus jest obecny w kulcie liturgicznym Kościoła, w modlitewnych czytaniach Pisma i w nauczaniu Urzędu Nauczycielskiego Kościoła. Chrystus Lekarz jest szczególnie obecny w sakramencie pojednania i namaszczenia chorych, które są dwoma sakramentami o charakterze uzdrawiającym.
Czynny udział w życiu sakramentalnym, rozwijanie modlitwy w życiu, praktykowanie dobroczynności, duchowej dyscypliny, odpowiedzialności i poczucie wsparcia od przyjaciół ze wspólnoty kościelnej – te rzeczy oferują zranionemu, ale będącemu w trakcie leczenia chrześcijaninowi drogę nawrócenia. Jednak nawrócenie nie jest kompletne jeśli stoi w miejscu. To trwa jako ciągłe wezwanie dla wszystkich członków Kościoła: „Wezwanie Chrystusa do nawrócenia nadal jednak rozbrzmiewa w życiu chrześcijan. To drugie nawrócenie jest nieustannym zadaniem dla całego Kościoła, który obejmuje «w łonie swoim grzeszników» i który będąc «święty i zarazem ciągle potrzebujący oczyszczenia, podejmuje ustawicznie pokutę i odnowienie swoje». Ten wysiłek nawrócenia nie jest jedynie dziełem ludzkim. Jest on poruszeniem skruszonego serca (Ps 51, 19), pociągniętego i dotkniętego łaską, pobudzającą do odpowiedzi na miłosierną miłość Boga, który pierwszy nas umiłował”.
Progresywna natura nawrócenia kształtuje w nas możliwość rozumienia i życia według nauczania Kościoła. Mówiąc o moralnym rozwoju chrześcijańskiego małżeństwa, święty Jan Paweł II rozróżnił „ prawo stopniowości” od „stopniowości prawa”. „Prawo stopniowości” odnosi się do rozwojowej natury nawrócenia. Chrześcijanie lecząc się z ran grzechu, wzrastają w świętości w każdej dziedzinie swojego życia, włączając w to sferę seksualności. Kiedy grzeszą, muszą powrócić do miłosierdzia Bożego i stać się dostępnymi dla sakramentów Kościoła.
Z drugiej strony „stopniowość prawa” jest mylącą ideą, która mówi, że „jak gdyby w prawie Bożym miały istnieć różne stopnie i formy nakazu dla różnych osób i sytuacji”. Dla przykładu niektórzy niesłusznie twierdzą, że małżeństwa, dla których nauczanie Kościoła o odpowiedzialnym rodzicielstwie jest uciążliwe, powinni być nakłaniani, aby podążać za własnym sumieniem wybierając antykoncepcję. To jest fałszywa forma stopniowości. To w zasadzie maskuje pewien rodzaj paternalizmu, zaprzeczając zdolnościom niektórych członków Kościoła do odpowiedzenia w pełni na Bożą miłość.
W duchu prawdziwej stopniowości papież Franciszek ostatnio z szacunkiem odniósł się do swojego poprzednika Pawła VI za odwagę napisania encykliki Humanae Vitae. Opierając się rosnącemu społecznemu naciskowi na kontrolę populacji, papież Franciszek powiedział, że: „geniusz papieża Pawła był proroczy, on miał odwagę stanąć przeciwko większości, bronić dyscypliny moralnej, oprzeć się neo-maltuzjanizmowi, obecnemu i przyszłemu.
Jednak w tym samym czasie papież Franciszek zauważył, że Paweł VI powiedział spowiednikom, aby interpretować jego encyklikę z „miłosierdziem i rozwagą względem konkretnych sytuacji… . To nie jest kwestia zmiany doktryny, ale by iść głębiej i mieć pewność, że pastoralna troska bierze pod uwagę sytuacje, w których może znaleźć się dana osoba. Dlatego Kościół wzywa swoich członków do życia pełnią prawdy, zachęca ich, aby czerpali korzyści z miłosierdzia Bożego”.
Katolickie nauczanie zależy od katolickiej wspólnoty
Wiele moralnych nauk Chrystusa, i stąd też katolickiej etyki, jest wymagających. Ale dzięki nim w chrześcijanach istnieje duch bycia uczniem, życie modlitwą, oraz poświęcenie dla społecznego i ekonomicznego chrześcijańskiego świadectwa. A ponad wszystko, one zakładają z góry życie w chrześcijańskiej wspólnocie – na przykład w rodzinie innych mężczyzn i kobiet, którzy spotkali Jezusa, którzy wspólnie wyznają, że On jest Panem, którzy pragną Jego łaski, aby kształtowała ich życie, i którzy pomagają sobie nawzajem odpowiadać na Boże wezwania.
Katolicka nauka o homoseksualizmie musi być rozumiana w tym świetle. To samo nauczanie, które wzywa osoby czujące pociąg do tej samej płci do życia w czystości jako formie wstrzemięźliwości, wzywa wszystkich katolików, aby porzucili swoje obawy i strach, aby odrzucili niesprawiedliwą dyskryminację, i aby zaprosili swoich homoseksualnych braci i siostry do wspólnoty miłości i prawdy w obrębie Kościoła. Wszyscy chrześcijanie są wezwani do zmierzenia się ze swymi nieprawidłowymi seksualnymi inklinacjami i aby wzrastali w czystości – nie ma żadnego człowieka, który pozostałby nietknięty przez to wezwanie – i aby wzrastali w swojej zdolności do dawania i otrzymywania miłości. Jednak odpowiedź na to wezwanie na nawrócenie jest niewątpliwie ciągłą pracą w zakresie procesu leczenia grzeszników, którzy tworzą Kościół. Kluczem jest kreowanie w zakresie rodziny, parafii i szerszej wspólnoty Kościoła środowiska wzajemnego wsparcia, gdzie może wzrastać moralność.
Niektóre dzisiejsze naciski na zatwierdzenie lub nadanie legalnego statusu konkubinatom osobom tej samej lub różnej płci wynika ze zrozumiałego lęku przed samotnością. Coraz częściej w zsekularyzowanej mainstreamowej kulturze posiadanie erotycznego partnera jest uważane za konieczność i ludzie myślą, że nauczanie Kościoła jest okrutne, że skazuje mężczyzn i kobiety na życie w samotności.
Jednak jeśli przeciętny parafianin zrozumie racjonalność stojącą za celibatem i jeśli więcej domowych kościołów podejmie apostolat gościnności poważniej, wtedy starożytna katolicka nauka może wyglądać bardziej wiarygodniej w oczach współczesnego świata. Innymi słowy, gdyby nasze parafie naprawdę były miejscami, gdzie „sam” nie oznacza „samotny”, gdzie szeroka sieć przyjaciół i rodzin naprawdę dzieliła się ze sobą nawzajem radościami i smutkami, wtedy być może niektóre z obiekcji świata odnośnie katolickiej nauki mogłyby zostać rozbrojone. Katolicy są w stanie podjąć apostolat gościnności bez względu na to jak niegościnne lub wrogie byłoby otoczenie. Nikt nie nakłada limitów na świeckich czy konsekrowanych katolików w zakresie przyjaźni, która możemy zaoferować tym, którzy zmagają się z życiem.
W pastoralnej trosce o tych, którzy są rozwiedzieni czy żyją w drugim małżeństwie, Kościół poszukuje połączenia wierności Jezusowemu nauczaniu o nierozerwalności małżeństwa, z miłosierdziem płynącym z serca Jego duszpasterstwa. Warto wsłuchać się na przykład w nauczanie Benedykta XVI na temat duszpasterskiej sytuacji osób rozwiedzionych mężczyzn i kobiet:
„Wydaje mi się, że jest to wielkie zadanie parafii, wspólnoty katolickiej, by czynić co możliwe, żeby czuły one, że są kochane, akceptowane, że nie są «poza», pomimo że nie mogą otrzymywać rozgrzeszenia i Komunii św.; powinny widzieć, że nawet w ten sposób żyją w pełni w Kościele. Być może, kiedy nie jest możliwe rozgrzeszenie w spowiedzi św., możliwy jest w każdym razie stały kontakt z kapłanem, kierownikiem duchowym, bo to bardzo ważne, aby osoby te dostrzegały, że im się towarzyszy, że są prowadzone. Bardzo jest też ważne, aby odczuwały, że Eucharystia jest prawdziwa, że się w niej uczestniczy, jeśli wchodzi się rzeczywiście w komunię z Ciałem Chrystusa. Nawet bez «cielesnego» przyjmowania sakramentu możemy być zjednoczeni z Chrystusem w Jego Ciele. Danie im tego do zrozumienia jest ważne, aby rzeczywiście znalazły możliwość życia wiarą, ze Słowem Bożym, ze wspólnotą Kościoła, i mogły widzieć, że ich cierpienie jest darem dla Kościoła. Jest to także posługa dla wszystkich, w obronie stabilności miłości, małżeństwa, i że to cierpienie jest nie tylko udręką fizyczną i psychiczną, ale również cierpieniem we wspólnocie Kościoła na rzecz wielkich wartości naszej wiary. Myślę, że ich cierpienie, jeśli jest wewnętrznie naprawdę przyjęte, stanowi dar dla Kościoła. Muszą wiedzieć, że właśnie w ten sposób służą Kościołowi, że są w sercu Kościoła”.
Innymi słowy, papież Benedykt XVI przedłożył prawdę Chrystusowego nauczania, ale nie odprawił rozwiedzionych i tych, którzy żyją w drugich małżeństwach, aby cierpieli w samotności. To nie jest droga Kościoła, a każdy katolik, który zachowuje się jakby tak było, powinien pamiętać, że jedną ze zbrodni faryzeuszy było nakładanie na innych praw, nie ruszając nawet palcem, aby pomóc im je udźwignąć. Benedykt raczej powtarza nauczanie KKK, który mówi, że: „kapłani i cała wspólnota powinni okazywać dużą troskę” rozwiedzionym katolikom, aby nie czuli się wykluczeni.
Więzi przyjaźni sprawiają, że wymagania względem tych, którzy chcą być uczniami stają się znośne. Noszenie sobie nawzajem brzemion we wspólnocie chrześcijańskiej, umożliwia jej członkom kroczenie drogą uzdrowienia i nawrócenia. Braterska pomoc czyni wierność możliwą. Jest również świadectwem i wsparciem dla szerszego Kościoła. Katechizm Kościoła katolickiego ma to na myśli, kiedy mówi, że współmałżonkowie, którzy trwają w trudnych małżeństwach zasługują na wdzięczność i wsparcie kościelnej wspólnoty. To samo powinno być powiedziane tym, którzy zmagają się z trudnymi sytuacjami w rodzinie.
W kulturze, która miota się pomiędzy anonimowością, a sensacyjną ciekawością odnośnie detali życia innych osób, papież Franciszek wzywa nas, abyśmy towarzyszyli sobie nawzajem w pracy nad rozwojem duchowym. Mówi: „Kompetentna osoba towarzysząca nigdy nie zgadza się z fatalizmem lub małodusznością. Zawsze zachęca do podjęcia leczenia, powstawania, przyjmowania krzyża, pozostawiania wszystkiego, wychodzenia zawsze na nowo, by głosić Ewangelię”. Dlatego ci, którzy są leczeni są w stanie rozszerzyć zaproszenie leczenia i głosić je innym.
Chrześcijańska wiara i zbawienie nie są indywidualne, ale są głęboko wspólnotowe:
„Wiara z konieczności ma formę kościelną, wyznawana jest z wnętrza ciała Chrystusa jako konkretna komunia wierzących. Właśnie z tej kościelnej przestrzeni otwiera ona poszczególnych chrześcijan na wszystkich ludzi. Słowo Chrystusa, gdy zostaje wysłuchane, mocą swojego dynamizmu przekształca się w chrześcijaninie w odpowiedź, i staje się z kolei słowem wypowiadanym, wyznaniem wiary”.
Jezus wielokrotnie nauczał o współżyciu i małżeństwie oraz o trudnościach z nimi związanych, zarówno kiedyś, jak i dziś. Jednak w zmaganiu się z trudnościami nie jesteśmy sami. Życie w Ciele Chrystusa jest życiem rozumianym jako bycie współzależnymi członkami, którzy wspierają się nawzajem w miłości. Nauczanie Kościoła, sakramenty i wspólnota – to wszystko istnieje, aby pomagać nam w naszej drodze. Z cierpliwością, przebaczeniem i zaufaniem możemy uzdrawiać i żyć w sposób, który w innych warunkach może wydawać się niemożliwy.
PYTANIA DO DYSKUSJI
a) Kościół jest szpitalem. W jaki sposób Kościół pomaga tym, którzy są zranieni? W jaki sposób możemy to robić lepiej?
b) Dlaczego katolicy nie są moralnymi indywidualistami? Dlaczego podkreślamy wsparcie wspólnoty? W jaki sposób postrzegasz Bożą łaskę we wspólnocie?
c) Jakie są trudności w tworzeniu bliskiej duchowej przyjaźni w twojej kulturze? Co może zrobić twoja parafia albo diecezja, aby zachęcić ludzi do tworzenia katolickich przyjaźni?
d) Jakie wsparcie otrzymujesz od parafii albo diecezji, aby wzrastać w życiu w czystości? Czy istnieją grupy wsparcia albo okazje do edukacji? Jak często jest możliwość przystąpienia do sakramentu pojednania i czy są okazje do duchowego prowadzenia?
Źródło:
„Love is our mission. The Family fully alive. A preparatory catechesis for World Meeting of Families”. Our Sunday Visitor – USA 2014
http://www.drdl.diecezja.legnica.pl/14-katechezy-przygotowawcze/75-katecheza-vii.html
Tłumaczenie: Aneta Rams.
- Szczegóły
- Administrator
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Odsłony: 5933
W sobotę, 28 listopada w Przemyślu gościć będzie dr nauk medycznych Wanda Półtawska - przyjaciółka i współpracownica w duszpasterstwie rodzin św. Jana Pawła II.
Pani doktor wygłosi wykład o godz.10:00 w sali Studium Życia Rodzinnego Archidiecezji Przemyskiej w Przemyślu (budynek Centrum Integracji Społecznej Caritas, ul. Piotra Skargi 6).
Wykład ma charakter otwarty. Serdecznie zapraszamy, aby posłuchać wyjątkowo mądrego człowieka.
- Szczegóły
- Administrator
- Nadrzędna kategoria: Aktualności
- Odsłony: 5404
- Materiały formacyjne - listopad 2015 r.
- opracował: ks. dr Marek Machała
- Asystent Kościelny Stowarzyszenia
Katecheza VII
ŚWIATŁO W CIEMNOŚCI ŚWIATA
Rodzina w pełni swoich możliwości jest szkołą miłości, sprawiedliwości, współczucia, przebaczenia, wzajemnego szacunku, cierpliwości i pokory w ciemności świata zdominowanego przez samolubstwo i konflikty. Rodzina w najlepszy z możliwych sposobów uczy jak być człowiekiem. Jednakże istnieje wiele pokus, które kuszą nas, byśmy zapomnieli, że my, zarówno mężczyźni jak i kobiety, jesteśmy stworzeni do przymierza i wspólnoty. Dla przykładu – bieda, pornografia, antykoncepcja, filozoficzne i inne intelektualne błędy mogą stworzyć sytuację, która zagraża zdrowemu życiu rodzinnemu. Kościół sprzeciwia się tym rzeczom dla dobra i ochrony rodziny.
Efekty upadku
Wszyscy jesteśmy upadłymi stworzeniami. Nie zawsze kochamy tak jak powinniśmy. Jednak jeśli uznamy i nazwiemy swoje grzechy, wtedy możemy je odpokutować.
Doświadczamy dowodów na upadek w swoim codziennym życiu: w naszym rozdartym sercu, czy w trudnościach względem cnót tak powszechnych w świecie. „Każdy człowiek doświadcza zła wokół siebie i w sobie. Doświadczenie to dotyczy również relacji między mężczyzną i kobietą. Od najdawniejszych czasów ich związek był zagrożony niezgodą, duchem panowania, niewiernością, zazdrością i konfliktami, które mogą prowadzić aż do nienawiści i zerwania go. Ten nieporządek może ujawniać się z mniejszą lub większą ostrością, może też być bardziej lub mniej przezwyciężany, zależnie od kultury, epoki i konkretnych osób; wydaje się jednak, że ma on charakter powszechny”.
Dokument przygotowawczy do Nadzwyczajnego Zgromadzenia Synodu Biskupów 2014 na temat „Wyzwania duszpasterskie związane z rodziną w kontekście ewangelizacji” wymienia ogromną liczbę globalnych zagadnień. Wśród wielu nowych sytuacji wymagających uwagi i pracy duszpasterskiej Kościoła wystarczy przypomnieć: małżeństwa mieszane lub międzyreligijne; rodzinę niepełną, bez jednego z rodziców; poligamię; małżeństwa aranżowane z wynikającym stąd problemem posagu, niekiedy rozumianego jako cena nabycia kobiety; system kastowy; kulturę braku zaangażowania i założenia, że więź małżeńska może obowiązywać jedynie przez jakiś czas; formy feminizmu wrogie Kościołowi; migracja i przeformułowanie samej idei rodziny; pluralizm relatywistyczny w koncepcji małżeństwa; wpływ mediów na kulturę ludową w jej rozumieniu małżeństwa i życia rodzinnego; tkwiące u podstaw pewnych propozycji legislacyjnych tendencje myślowe dewaluujące trwałość i wierność przymierza małżeńskiego; narastanie praktyki matek zastępczych („macica do wynajęcia”); nowe interpretacje praw człowieka.
Kontekst i zagadnienia ekonomiczne
Bieda i ekonomiczna niedola narusza stabilność małżeństwa i życia rodzinnego na świecie. Papież Franciszek wskazując pewnego dnia na napis w tłumie, powiedział:
„Czytam ten wielki napis: «Ubodzy nie mogą czekać». To jest piękne! I nasuwa mi na myśl to, że Jezus narodził się w stajni, nie urodził się w domu. Później musiał uciekać, udać się do Egiptu, aby ratować życie. W końcu wrócił do swego domu, do Nazaretu. I ja dzisiaj myślę, także czytając ten napis, o wielu rodzinach nie mających domu, zarówno o tych, które nigdy go nie miały, jak i o tych, które straciły go z różnych powodów. Rodzina i dom są nierozłączne. Bardzo trudno jest rodzinie funkcjonować, jeśli nie mieszka w domu. W tych dniach Bożego Narodzenia wzywam wszystkich — osoby, instytucje społeczne, władze — aby uczynili wszystko, co w ich mocy, by każda rodzina mogła mieć dom”.
W tym samym czasie badania socjologiczne wykazują, że stabilne małżeństwa i rodziny pomagają przezwyciężyć biedę, tak samo jak bieda działa przeciwko stabilności małżeństw i rodzin. Mocne małżeństwa i rodziny tworzą nadzieję, a nadzieja prowadzi do celowości i sukcesu. Ten fakt sugeruje, że żywa wiara chrześcijańska ma zarówno praktyczne jak i duchowe konsekwencje. Pomaganie rodzinom, aby przerwały ten zły krąg i by przeobraziły go w krąg pełen cnót, jest powodem dla którego Kościół zwraca uwagę zarówno na ekonomiczne okoliczności życia jak i na duchowe.
Papież Benedykt XVI w ostatniej encyklice Caritas in Veritate nalega na mocne połączenie etyki życia z etyką społeczną. Papież Benedykt stwierdza, że rodzina potrzebuje domu, pracy albo słusznego wynagrodzenia za pracę rodziców w domu, szkoły dla dzieci, podstawowej opieki zdrowotnej dla wszystkich. Jezus Chrystus troszczy się o całego człowieka; on sam wiedział co to bieda i pochodził z rodziny, która sama kiedyś była na uchodźctwie; On teraz wzywa Swój Kościół, aby solidaryzował się z rodzinami w podobnej sytuacji.
Innymi słowy, jeśli mówimy, że troszczymy się o rodzinę, to znaczy, że musimy troszczyć się o ubogich. Jeśli będziemy troszczyć się o biednych, wtedy będziemy służyć rodzinom.
Współczesna globalna hiper-kapitalistyczna ekonomia ma również niszczący wpływ na klasy średnie i bogate. Na przykład kultura masowa materializuje sex. Marketing korporacyjny kreuje niekończący się apetyt na nowe doświadczenia, tworzy klimat wiecznej wędrówki i nieusatysfakcjonowanego pożądania. Życie w kulturze współczesnego rynku staje się zmaganiem z kakofonią zatraceń, hałasem, niekończącym się głodem, co sprawia, że rodzina traci stabilność. Życie w takim świecie może nas kusić do myślenia, że jeśli czegoś pożądamy, jeśli stać nas na to finansowo, to znaczy, że jesteśmy uprawnieni, aby to posiadać. Poczucie prawa posiadania jest destrukcyjną iluzją, rodzajem zniewolenia przez apetyt, zmniejszeniem naszej wolności.
Dlaczego pornografia i masturbacja są złe
Uczynienie z seksu towaru zawsze oznacza uczynienie towaru z osoby. Pornografia – często połączona i karmiona przez ludzkie okrucieństwo i handel – jest teraz pandemią, nie tylko wśród mężczyzn, ale też coraz częściej u kobiet. To lukratywne globalne przedsiębiorstwo może nawiedzić każdy dom poprzez komputer czy telewizję. Pornografia „katechizuje” swoich klientów w zakresie samolubstwa, naucza swoich użytkowników, aby patrzyli na innych ludzi jako na obiekty, które mogą zadowolić ich apetyt.
Dla każdego z nas, zadanie nauczenia się cierpliwości, hojności, wyrozumiałości, wielkoduszności i innych aspektów miłości krzyża jest wystarczająco trudne. Pornografia sprawia, że dawanie siebie innym ludziom i Bożemu przymierzu staje się jeszcze trudniejsze. Masturbacja jest zła z analogicznych powodów. Kiedy osoba „cieszy się” używając pornografii czy oddając się masturbacji, wtedy wypłukuje się z dojrzałej seksualności i pierwotnej intymności ze współmałżonkiem. To zastanawiające, że pornografia jest obecna w wielu rozbitych małżeństwach. Pornografia i masturbacja mogą również atakować w szczególności śluby osób żyjących w celibacie, ponieważ wydają się one tak bardzo prywatne.
Dlaczego antykoncepcja jest zła
W podobny sposób również antykoncepcja prowadzi nas do seksualnego pożądania jako prawa posiadania. Ona umożliwia tym, którzy z niej korzystają, aby traktowali seksualną intymność jako samo-usprawiedliwienie. Poprzez rozdzielenie prokreacji od wspólnoty, antykoncepcja przesłania i podważa racjonalność małżeństwa.
Małżeństwa, które stosują antykoncepcję mogą to czynić z dobrych powodów. Wiele małżeństw doświadcza tego, i wierzy w to, że ich stosunek z użyciem antykoncepcji jest niezbędny do utrzymania ich małżeństwa, albo że stosunek z użyciem antykoncepcji jest nieszkodliwy i nikogo nie krzywdzi. Wiele par małżeńskich jest tak przyzwyczajonych i obytych z antykoncepcją, że nauczanie Kościoła może się wydawać szokujące.
Jednak jeśli małżeństwo naprawdę poszukuje wolności, wzajemnego samooddania i samopoświęcającej się miłości, do której wzywa nas wszystkich Boże przymierze, wtedy trudno sobie wyobrazić sytuację, w której antykoncepcja byłaby konieczna i potrzebna. Kościół wierzy, że naleganie na antykoncepcje spoczywa pomiędzy mitami na temat małżeństwa, które nie są prawdziwe. Jak tłumaczył papież Pius XII:
„Niektórzy usiłują wykazać, że szczęście w małżeństwie zależy wprost od wzajemnego używania rozkoszy w pożyciu małżeńskim. Tak nie jest! Szczęście w małżeństwie jest wprost zależne od wzajemnego szacunku pomiędzy małżonkami, szacunku obejmującego także ich sprawy intymne”.
Od początków szczęśliwe małżeństwo – takie, które przetrwa całe życie – ma więcej wspólnego z hojną, cierpliwą i samo-oddającą się siłą celibatu niż to co Pius XII nazwał „wyrafinowanym hedonizmem”. Ostatnio papież Franciszek odniósł się do Świętej Rodziny, podkreślając wartości hojności i wewnętrznej wolności, która wspomaga dobre małżeństwo:
„Józef był człowiekiem, który zawsze słuchał głosu Boga, głęboko wrażliwym na Jego tajemniczą wolę, człowiekiem wsłuchującym się w przesłania, jakie docierały do niego z głębi serca i z wysoka. Nie upierał się, żeby realizować nadal swój plan życiowy, nie pozwolił, żeby uraza zatruła jego duszę, ale był gotów otworzyć się na nowinę, która została mu przedstawiona w niepokojący sposób. Tak, był to dobry człowiek. Nie żywił nienawiści i nie pozwolił, żeby uraza zatruła mu duszę. A ileż to razy nienawiść, także antypatia, uraza zatruwają naszą duszę! A to źle robi. Nigdy nie dopuszczaj do tego: on jest tego przykładem. I tak Józef stał się jeszcze bardziej wolny i wielki. Akceptując siebie zgodnie z planem Pana, Józef odnajduje w pełni siebie samego poza samym sobą. Ta jego wolność wyrzeczenia się tego, co było jego, posiadania swojego życia, i to jego pełne wewnętrzne otwarcie się na wolę Bożą są dla nas zobowiązujące i ukazują nam drogę”.
Antykoncepcja przysłania tę wewnętrzną wolność i siłę. Jako „techniczne rozwiązanie” tego co w zasadzie jest problemem moralnym, antykoncepcja „przysłania zasadnicze pytania, dotyczące sensu ludzkiej płciowości oraz konieczności odpowiedzialnego nad nią panowania, aby jej przeżywanie mogło stać się wyrazem osobowej miłości”.
Korzyści płynące z naturalnego planowania rodziny
„Odpowiedzialne rodzicielstwo” z pewnością wymaga rozważenia kiedy mieć dzieci. Ważne powody wyrastające z fizycznych, ekonomicznych, psychologicznych i socjalnych warunków mogą poprowadzić męża i żonę do decyzji nie posiadania kolejnych dzieci przez konkretny lub niezdefiniowany okres.
Katoliccy mężowie i żony, którzy znajdą się w takiej sytuacji, potrzebują nauczycieli, mentorów i przyjaciół, którzy mogą ich wyszkolić i wesprzeć w naturalnym planowaniu rodziny (NPR). Dla parafii i diecezji powinno się to stać głównym duszpasterskim priorytetem, łatwym do znalezienia. Generalnie jest bardziej prawdopodobne, że para będzie faktycznie żyła nauczaniem katolickim jeśli będą posiadali duchowe prowadzenie, praktyczne instrukcje i wspierających przyjaciół. Na ludziach świeckich, kapłanach i biskupach ciąży odpowiedzialność za tworzenie takich okoliczności i warunków.
Jeśli małżeństwo z otwartym sercem i po szczerej modlitwie i refleksji, rozpozna, że ten okres nie jest tym, w którym Bóg powołuje ich, aby posiadali jeszcze jedno dziecko, wtedy od czasu do czasu, NPR będzie wymagało powstrzymania się od relacji seksualnych. Małżonkowie praktykując NPR w taki sposób, podporządkowują lub oferują swoje tymczasowe seksualne pożądanie ich wyższemu patrzeniu na Boże powołanie w ich życiu. To podporządkowanie woli i pożądania jest jednym z wielu aspektów, które odróżniają NPR od antykoncepcji, i sprawia, że są one tak inne od siebie zarówno obiektywnie jak i eksperymentalnie. NPR jest intymne oraz wymagające i dlatego też jest potencjalnie piękną i pogłębiającą drogą podążania za Panem w małżeństwie.
NPR jest oparte na pięknie i potrzebie intymnej seksualności małżeństwa. Ponieważ polega również na okazjonalnej abstynencji związanej z odsunięciem możliwości poczęcia, NPR wzywa małżeństwa do komunikacji i samo-doskonalenia się. Tak jak małżeństwo spaja się w sobie, tak NPR kształtuje i dyscyplinuje seksualne pożądanie. Podstawowa idea monogamii z góry zakłada, że podlegli seksualnie mężczyźni i kobiety, mogą cierpliwie dyscyplinować swoje pożądania, i uczyć się traktować współmałżonka z ofiarnością i wiernością. W ten sposób, ta okresowa abstynencja wymagana przez NPR, pomaga zgłębić i odkryć poświęcenie, które już istnieje w małżeństwie. NPR nie gwarantuje szczęśliwego małżeństwa, ani nie zwalnia małżeństwa ze wszelkich zwykłych cierpień z nim związanych, ale NPR jest próbą budowania domu na skale, a nie na piasku.
Antykoncepcja szerzej rozprzestrzenia zakłamanie na temat małżeństwa w społeczeństwie
Jak Kościół przewidział już prawie 50 lat temu, antykoncepcja nie tylko podważa sens małżeństw, ale ma również inne negatywne efekty uboczne, które wpływają na społeczeństwo. Powszechna antykoncepcja oznacza, że bardzo niewiele osób potrafi żyć w abstynencji czy seksualnej samo-kontroli. W ten sposób, antykoncepcja sprawiła, że celibat stał się dla współczesnych ludzi o wiele mniej wiarygodny, podobnie jak i małżeństwo. Kiedy to się dzieje, całe życie społeczne wspólnoty zostaje wypaczone. I o tyle, o ile antykoncepcja ogołaca celibat z wiarygodności, o tyle ma to wpływ na młodych księży i osoby zakonne. Antykoncepcja sprawia również, że sex poza małżeństwem (czy przedmałżeński czy pozamałżeński) objawia się powierzchownie jako bardziej słuszny i możliwy, tak jakby seksualna intymność mogła istnieć bez konsekwencji. I oczywiście wiele tych samych argumentów nadaje się równie dobrze do usprawiedliwienia antykoncepcji, dla tych, którzy nie chcą mieć dzieci, ale jeszcze dla nawet brzydszych i bardziej brutalnych rezultatów, dla liberalnej aborcji.
Rozdzielając seks od prokreacji, antykoncepcja zachęca, aby opierać małżeństwo na emocjonalnym i erotycznym towarzyszeniu sobie. To zredukowane, wypaczone patrzenie wypełnia wiele dzisiejszych zakłamań na temat czym małżeństwo jest naprawdę, objawiając rozwody jako coś możliwego i powszechnego, tak jakby małżeństwo było kontraktem, który można złamać i renegocjować. Jak ostatnio napisał papież Franciszek:
„Rodzina przechodzi głęboki kryzys kulturowy, podobnie jak wszystkie wspólnoty oraz więzi społeczne. W przypadku rodziny kruchość więzi staje się szczególnie poważna, ponieważ chodzi o podstawową komórkę społeczeństwa, o miejsce, gdzie człowiek uczy się współżycia w różnorodności i przynależności do innych oraz gdzie rodzice przekazują dzieciom wiarę. Istnieje tendencja, by widzieć małżeństwo jako czystą formę uczuciowej gratyfikacji, którą można ustanowić w jakikolwiek sposób oraz zmienić zależnie od wrażliwości każdego. Jednakże nieodzowny wkład małżeństwa w życie społeczne przekracza poziom uczuciowości i potrzeb danej pary. Jak nauczają francuscy biskupi, nie rodzi się ono «z miłosnego uczucia, z definicji ulotnego, lecz z głębi zobowiązania przyjętego przez małżonków, którzy godzą się, by wejść w pełną komunię życia»”.
Dlaczego Kościół nie zatwierdza tak zwanych małżeństw tej samej płci
Założenie, że małżeństwo jest głównie erotyczną lub emocjonalną satysfakcją, która jest o wiele łatwiejsza poprzez rozdzielenie seksu i prokreacji, umożliwia istnienie argumentów opowiadających się za związkami tej samej płci. W niektórych krajach istnieją ruchy, które próbują zredefiniować małżeństwo, tak aby mogło zawierać jakiekolwiek silne afektywne lub seksualne powiązanie pomiędzy jakimikolwiek zgadzającymi się na to dorosłymi. Zauważa się, że w tych krajach rozwód i antykoncepcja są ustalonymi przyzwyczajeniami. Niestety taka poprawiona wizja małżeństwa już zapuściła korzenie, a wiarygodnym następnym krokiem wydaje się być zredefiniowanie małżeństwa, w którym będzie istniała możliwość relacji osób tej samej płci.
Z szacunkiem dla idei małżeństw tej samej płci, jak jest powszechnie znane, Kościół odmawia im błogosławieństwa czy sankcjonowania. To nie zakłada umniejszenia czy nieumiejętności zrozumienia intensywności przyjaźni czy miłości pomiędzy osobami tej samej płci. Aby było jasne w tym punkcie katechezy, Kościół katolicki twierdzi i utrzymuje, że każdy jest powołany do dawania i otrzymywania miłości. Wierna, pełna poświęcenia, niewinna przyjaźń ludzi tej samej płci powinna być szanowana. Ponieważ katolicy są zobowiązani do miłości, gościnności, współzależności i noszenia nawzajem swoich brzemion, Kościół na każdym etapie chce pielęgnować i wspierać możliwości niewinnej, czystej przyjaźni, zawsze szukając porozumienia z tymi, którzy z jakichkolwiek powodów nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego.
Prawdziwa przyjaźń jest pradawnym i honorowym powołaniem. Święty Aelred z Rievaulx zaobserwował, że chęć przyjaźni wyrasta z głębi duszy. Prawdziwi przyjaciele wytwarzają „owoce” i „słodycz”, ponieważ pomagają sobie nawzajem odpowiadać Bogu, zachęcając siebie nawzajem, aby żyć według Ewangelii. Bez względu na to, czy istnieje pomiędzy osobami tej samej płci czy nie, przyjaźń prezentuje ogromne dobro dla wszystkich. Prowadzi do duchowej wspólnoty.
Ale, jak już powinno być jasne, kiedy katolicy mówią o małżeństwie, odnosimy się do czegoś odmiennego od innych relacji o szczególnie intensywnej miłości, nawet jeśli ta miłość jest głęboka i potrafi przetrwać pełna poświęceń przez długi czas. Intensywna długotrwająca afektywna intymność nie jest wystarczająca dla małżeństwa. Małżeństwo jest oparte na obowiązkach wychodzących z możliwości i wyzwań stawianych przez prokreacyjny potencjał mężczyzny i kobiety.
Kościół zachęca wszystkich mężczyzn i kobiety do przyjrzenia się możliwościom swojego powołania. Bycie dojrzałym jako mężczyzna czy kobieta oznacza zaangażowanie się w odpowiedź na konkretne pytania o sobie samym: jak Bóg zaprasza mnie do połączenia mojej płciowości z Jego planem na moje życie? Stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, naszym przeznaczeniem zawsze jest wspólnota, poświęcenie, służba i miłość. Pytanie skierowane do każdego z nas brzmi – jak ofiarujemy seksualny aspekt naszego życia w małżeńskiej wspólnocie czy we wspólnocie celibatu. W żadnej kwestii nasze erotyczne pragnienie czy romantyczne preferencje nie są suwerenne czy autonomiczne. W obu kwestiach będziemy z pewnością wezwani do poświęceń, których sami byśmy nie wybrali pisząc swój własny scenariusz.
Filozoficzny, prawny i polityczny kontekst małżeństwa dziś
Debaty na temat redefinicji małżeństwa, włączając w to pytania na temat małżeństw tej samej płci, rodzą prawne i polityczne pytania. W teorii polityki i teologii, katolicy mówią o rodzinie jako o pre-politycznej instytucji. Ujmując to innymi słowami, rodzina jest legalnie poprzednikiem społeczeństwa obywatelskiego, wspólnoty i państwa politycznego, ponieważ rodzina jest „dziełem na ten cel stworzonym”. Społeczeństwo nie wynalazło, ani nie stworzyło rodziny; to raczej rodzina leży u podstaw stworzenia społeczeństwa. „W ten sposób rodzina, w której różne pokolenia spotykają się i pomagają sobie wzajemnie w osiąganiu pełniejszej mądrości życiowej oraz w godzeniu praw poszczególnych osób z wymaganiami życia społecznego, jest fundamentem społeczeństwa”. Dlatego władze publiczne mają obowiązek ochraniać rodzinę i jej służyć.
Do niedawna ta wizja rodziny była szeroko akceptowana również przez osoby nie będące katolikami. Powszechna Deklaracja Praw Człowieka z 1948 roku kładzie nacisk na to, że: „Rodzina jest naturalną i podstawową komórką społeczeństwa i ma prawo do ochrony ze strony społeczeństwa i państwa”. Jednak niestety coraz więcej jurysdykcji zmienia wizję małżeństwa w zależności od indywidualnych preferencji, opuszczając jakiekolwiek organiczne powiązanie z różnicami płciowymi i prokreacją, i promując kontraktową wizję małżeństwa.
Niektórzy ustawodawcy próbują kodyfikować ten filozoficzny zwrot w prawie nowego małżeństwa. Zamiast przyjmowania małżeństwa jako instytucji powstałej z natury, ta nowa perspektywa uważa małżeństwo za podległe i uległe woli politycznej. Kościół nie ma wyboru, jak tylko oprzeć się temu poglądowi dla dobra i ochrony rodzin, małżeństw i dzieci.
Społeczeństwo, które błędnie uważa, że małżeństwo jest czymś, co zawsze można renegocjować, polegając na własnym chceniu, będzie widziało małżeństwo jako kontrakt, jako dobrowolną umowę pomiędzy autonomicznymi osobami posiadającymi indywidualne prawa. Ale te zwykłe kontrakty nie są tym samym co małżeństwo oparte na przymierzu miłosierdzia. Logika takiego kontraktu nie jest Pawłową logiką zawartą w Liście do Efezjan 5, w którym mężowie i żony kochają się nawzajem w świetle Krzyża.
Kościół jest zobligowany do stawienia oporu tego typu fałszywym racjonalizacjom małżeństwa. Jak zaobserwował papież Franciszek:
„Pomimo całego prądu sekularyzmu ogarniającego społeczeństwo, w wielu krajach – także tam, gdzie chrześcijaństwo stanowi mniejszość – Kościół katolicki jest instytucją wiarygodną wobec opinii publicznej, godną zaufania w sprawach dotyczących dziedziny solidarności i troski o najbardziej potrzebujących. Przy wielu okazjach służył on jako mediator w rozwiązaniu problemów dotyczących pokoju, zgody, środowiska, obrony życia, praw człowieka i obywatela, itp. A jakże wielki jest wkład szkół i uniwersytetów katolickich w całym świecie! Bardzo dobrze, że tak jest. Trudno nam jednak pokazać, że gdy mówimy o innych sprawach budzących mniejszy aplauz publiczny, czynimy to ze względu na wierność tym samym przekonaniom co do godności osoby ludzkiej i dobra wspólnego”.
Jak powiedzieliśmy na początku tej katechezy, całe nauczanie Kościoła na temat małżeństwa, rodziny i seksualności pochodzi od Jezusa. Katolicka teologia moralna jest spójną narracją, która odpowiada na najgłębsze ludzkie pytania – pojedyncza, zunifikowana narracja płynąca z podstawowych chrześcijańskich przekonań na temat Bożego stworzenia i przymierza, upadku człowieka, i Chrystusowego wcielenia, życia, ukrzyżowania i zmartwychwstania. To nauczanie obejmuje cierpienia i cenę jaką muszą zapłacić wszyscy, którzy będą uczniami Chrystusa, ale również otwierają nowe możliwości do pięknego ludzkiego rozkwitu.
Kiedy prawdziwa natura małżeńska jest zniekształcana lub niezrozumiana, rodzina staje się słabsza. Kiedy rodzina jest słaba, my wszyscy stajemy się podatni na brutalny indywidualizm. Zbyt łatwo tracimy Chrystusową ofiarność i naukę przymierza. Kiedy rodzina jest silna – kiedy tworzy miejsce dla mężów, żony i dzieci, aby mogli praktykować samo-oddanie na wzór Bożego przymierza – wtedy światło wchodzi w mroki świata. W tym świetle prawdziwa natura człowieczeństwa może stać się widoczna. I właśnie dlatego Kościół stawia opór cieniom, które zagrażają rodzinie.
Wszyscy jesteśmy upadłymi ludźmi. Nieuporządkowanie każdego ludzkiego serca istnieje w kontekście społecznym i posiada społeczne konsekwencje. Wspólnota, do której zostaliśmy stworzeni jest zagrożona przez nasze niepoukładane pożądania, naszą sytuację ekonomiczną , pornografię, antykoncepcję, rozwody, oraz prawne i intelektualne niezrozumienie. Jednak miłość jest naszą misją i Kościół szuka alternatywy, wspólnoty opartej na miłosierdziu, hojności, wolności i wierności pochodzącej od Jezusa. Wiele kościelnych duszpasterstw sprzyja życiu społecznemu, niesie pomoc ubogim, wspiera naturalne planowanie rodziny, określa bardziej spójną filozofię prawa. Kiedy katolicy sprzeciwiają się rozwodom, „małżeństwom” zawieranym przez osoby tej samej płci, czy przeinaczonemu podejściu do prawa małżeńskiego, wtedy też biorą odpowiedzialność za wspieranie wspólnoty i szerzenie miłości.
PYTANIA DO DYSKUSJI
a) Wytłumacz, co wspólnego mają ze sobą: niesienie pomocy biednym przez Kościół i nauczanie Kościoła na temat współżycia i czystości?
b) Jaka jest różnica pomiędzy antykoncepcją a naturalnym planowaniem rodziny?
c) Jaki jest wspólny mianownik dla rozwodu, antykoncepcji i małżeństwa ludzi tej samej płci?
d) Jakie wyzwania dla czystości znajdują się w twojej wspólnocie i gdzie ludzie i parafia powinni się udać, aby otrzymać naukę na temat nauczania Kościoła? W jaki sposób twoja parafia może wspierać ludzi, którzy chcą żyć według tego co naucza Kościół?
Źródło:
„Love is our mission. The Family fully alive. A preparatory catechesis for World Meeting of Families”. Our Sunday Visitor – USA 2014
http://www.drdl.diecezja.legnica.pl/14-katechezy-przygotowawcze/75-katecheza-vii.html
Tłumaczenie: Aneta Rams.
Strona 15 z 22